Postaw mi kawę na buycoffee.to
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Francja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Francja. Pokaż wszystkie posty

18:14:00

Sabaudzka perełka

Sabaudzka perełka

  Wiem, że już tam Was zabierałam, ale zimą najbardziej chciałabym być właśnie tam :).
Alpejska Wenecja. Historyczny rejon Sabaudii brzmiący Savoie. Największe własne jezioro Francji. Jedne z najczystszych w Europie. Czule otoczone masywami Bornes i Bauges, pod czujnym okiem Mont Blanc. Umocnione warownymi zamkami, średniowiecznymi miastami i alejami platanów. Z wodą przejrzystą niczym kryształ. 
I historią sięgającą epoki lodowcowej. 
Cud stworzony przez lodowiec 18.000 lat temu ;).




Wielbiciele Paula Cézanne'a pewnie skojarzą je na jednym z płócien. Jednak nie ma to, jak zobaczyć na własne oczy ;).
Może uda się kiedyś wrócić ze zdjęciami jakości cyfrowej ;).


14:11:00

Flakon od francuskiej damy

Flakon od francuskiej damy
Pierwsze prawdziwe perfumy nabyłam jak przystało we Francji :)
I to bynajmniej nie ze snobizmu, a chyba z nadmiernego taktu tzn. nie umiałam odmówić :).
Była to mała perfumeria w Lourdes, mała, ale z ilością towaru równą niemal dzisiejszym sieciom.
Kolorowe buteleczki i pudełka ułożone w sposób znany tylko wtajemniczonym, ja tego kodu rozgryźć nie mogłam :).
Ze stojącą na zewnątrz kobietą, opartą pewnością wyprostowanych pleców i nienagannej sylwetki o szklaną taflę drzwi, która niezmiennie przypomina mi Helenę Rubinstein. I mniej więcej w jej wieku z przedstawiających markę plakatów.
A więc dobiegającą pod siedemdziesiątkę (  u nas by takich ze świecą szukać). Której wiek zdradzały tylko dłonie, mimo iż usilnie starała się temu zapobiec, wcierając w nie co rusz krem z kolorowych tubek. 
Było to skojarzenie bardzo trafne, bo jak się okazało, była to jej ulubiona marka (wtedy jeszcze nie wiedziałam, że Helena Rubinstein urodziła się na krakowskim Kazimierzu, nie wiem, czy ona wiedziała lansując Polce tą markę, ale śmiem przypuszczać, że tak ).
Czerwona szminka na ustach i ciemne kreski wokół oczu, lśniące czarne włosy ściągnięte w węzeł na karku. Elegancja i styl, która z wiekiem nie ma nic wspólnego.
Zachęciła mnie do wejścia, nie zrażając się moją nieudolną francuszczyzną. I opowiadała o sobie, swoim sklepie, zapachach, mężczyznach... Tak, że naprawdę chciało się tam zostać na dłużej... (na tyle, że spędziłam z nią niemal całą dwugodzinną przerwę w pracy).
To nie był bezimienny sklep, gdzie można śmiało dotknąć każdego przedmiotu. To był seans wizażu, psychologii i ciekawości świata, po którym następowały osobiste pytania i dopiero dłoń sięgała do półek wracając z wybranymi flakonami.
I choć nie było mnie na nie stać, wyszłam z buteleczką Cacharela, bo w tym sklepie cena nie była niedostępna, była dostosowana do klienta. Czy na tym straciła ? Nie, to była mądra kobieta, wróciłam do niej jeszcze nie raz w czasie naszego pobytu i nadal mam nadzieję, że jeśli uda nam się zrealizować plany, nie tegoroczne, ale takie do spełnienia, to odwiedzę tą perfumerię i znowu spotkam kobietę o wyglądzie Heleny Rubinstein...

15:51:00

Karnawał Wenecki .... we Francji

Karnawał Wenecki .... we Francji
Śniegu u nas już niemal brak. Może przyjdzie jeszcze jak w zeszłym roku w maju, a może po prostu powiał w inne rejony kraju, całkiem już o nas zapominając. Wpadł na jeden tydzień, dając ułudną nadzieję dzieciom na sanki i sannę.
I przypomniał mi się studencki jeszcze wyjazd do Annecy.

Jako że położenie wskazywało na Alpy, wyjazd w grudniu, więc na bank widziałam mróz, śnieg i nie wiadomo jakie warunki. Kupiliśmy grube puchowe kurtki i spakowaliśmy masę ciepłych ubrań, a na miejscu śnieg, owszem, ale na szczycie Mont Blanc, którego wierzchołek widać było znad jeziora, a w marcu chodziliśmy już w krótkim rękawku :).


Annecy znane jest też jako alpejska Wenecja, ze względu na urokliwie poprzecinaną kanałami wodnymi starówkę. Niesamowitą o każdej porze roku, podświetloną wieczorem, z klimatycznymi kafejkami, platanami wzdłuż alei, jeziorem i widokiem na góry...czegóż chcieć więcej...
A na koniec pobytu trafiła nam się nie lada gratka - karnawał wenecki bez konieczności wizyty w Italii :).
Nawet przy odbiorze zdjęć, jeszcze analogowych (udało je się tu zeskanować, choć jakość pozostawia co nieco do życzenia :), fotograf gratulował mi karnawału w Wenecji i zdębiał na wieść, że to nie włoska Wenecja a Francja :).
Copyright © 2016 Zwidokiemnaobelisk.pl , Blogger