Pierwszy dzień wiosny, a mnie łzy ciekną po policzkach. Nie, nie są to łzy szczęścia, że doczekaliśmy końca zimy. Katar, który pcha się na świat wszelkimi otworami, zapuchnięte królicze oczy...ponoć alergia, choć nigdy w życiu alergii nie miałam...(i teraz miałabym mieć, gdy wokół wszystko tak kwitnie?, to chyba jakiś żart ;)
Do tego wyszłam z domu na godzinkę, a po powrocie zastałam pozrywane tapety w całym korytarzu - nie, nie radosna uciecha kota, choć w rodzinie i takie szalone zwierzaki mają, ale mój M., który planowany remont wziął sobie bardzo do serca i zostawił te ściany sauté, żeby mi łatwiej było podjąć decyzję (bo nadal nie mogę się zdecydować na konkretny kolor ;). Efekt jest taki, że już wiem, że korytarz chciałam rozjaśnić, ale nie aż tak ;), a dzieci stwierdziły, że po trzech latach (odkąd się wprowadziliśmy) już zaczęły do nich przyzwyczajać (jak ktoś lubi wściekły bordowy kolor to czemu nie). Obawiam się, że tym razem nie pójdzie tak gładko jak z łazienką...
Do tego wyszłam z domu na godzinkę, a po powrocie zastałam pozrywane tapety w całym korytarzu - nie, nie radosna uciecha kota, choć w rodzinie i takie szalone zwierzaki mają, ale mój M., który planowany remont wziął sobie bardzo do serca i zostawił te ściany sauté, żeby mi łatwiej było podjąć decyzję (bo nadal nie mogę się zdecydować na konkretny kolor ;). Efekt jest taki, że już wiem, że korytarz chciałam rozjaśnić, ale nie aż tak ;), a dzieci stwierdziły, że po trzech latach (odkąd się wprowadziliśmy) już zaczęły do nich przyzwyczajać (jak ktoś lubi wściekły bordowy kolor to czemu nie). Obawiam się, że tym razem nie pójdzie tak gładko jak z łazienką...
P.S. Jeśli ktoś zna jakieś namiary na oświetlenie, będę wdzięczna ;)