Najbardziej zielona z egipskich świątyń, nie zatopiona jak Atlantyda, mimo iż Jezioro Nasera chciało ją pochłonąć. Mieszka teraz na Egelice i nie już matką życiodajnych wylewów Nilu.
Mimo iż nie przesadza się starych drzew, to w przypadku kamieni sprawdza się to dobrze.
Pół kilometra od zatopionej przy budowie Tamy Asuańskiej wyspy, na nowym terenie, przeniesiona, nie protestuje, dumnie grzejąc się w słońcu. Ocalała.
I chociaż kult Izydy upadł, świątynia z File kwitnie...
Jak tam pięknie. I ciepło - co najważniejsze ;)
OdpowiedzUsuńczasem dobrze trochę zmarznąć, żeby ciepło docenić :)
UsuńCzyżby analogi? ;-)
OdpowiedzUsuńto widać ;-) Tego nie da się odtworzyć żadną cyfrówką! Cudne! :)
UsuńPiękna świątynia, robi wrażenie. Jest potężna i dostojna. Kiedyś to były kultury...
OdpowiedzUsuńchyba największe, że została w całości przeniesiona na drugą wyspę
UsuńZjawiskowa....
OdpowiedzUsuńzwłaszcza zieleń i kwitnące oleandry :)
UsuńA wonderful and magic place! Thank you so much for translate, so now I can understand!!!
OdpowiedzUsuńCinzia
Cinzia, I think, that it translate not very well, but You wanted to have - You have :)
UsuńTa pustynia w tle .Aż dziw ,że piach tego nie pochłonął.
OdpowiedzUsuńświątynia jest na wyspie Egelika, gdzie postarano się odtworzyć florę i układ z wyspy File, pustynia jest za wodą :)
UsuńPrzepiękne miejsce, do zwiedzania, dumania i wygrzewania kości. :)
OdpowiedzUsuńwygrzania albo uprażenia, polecam późną jesienią lub zimą :)
UsuńU mnie wieczny niedosyt słonca i ciepła to nawet mogłabym się uprażyć na cacy.
UsuńW pięknym nowym miejscu stoi świątynia. Czytałam o tym i byłam pełna podziwu dla pracy, którą włożono przy jej przeniesieniu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńja czytałam trochę powieści, których akcja się tam rozgrywała :)
UsuńBylam bylam, piekne miejsce. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńbo Ty w wielu pięknych bywasz :)
UsuńNiezwykłe miejsce!pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńsporo się tam działo w czasach dawnej świetności
Usuńczasem niemożliwe staje się możliwe, zaś rzeczy całkiem proste nie do przeskoczenia ;)
OdpowiedzUsuńDuzooooo cieplejsza ta zielona wyspa od tej, ktora zamieszkuje :) ohhh jak ciepluchno :)
OdpowiedzUsuńtak, ale z tego co pamiętam kompletnie nie Twoje klimaty ;)
UsuńDobrze, że świątynię udało się przenieść i ocalić :-) I dobrze, że komuś się chciało :-)
OdpowiedzUsuńJest piękna :-)
chęci to podstawa :)
Usuńo jak ja lubię takie klimaty... na pewno tam kiedyś pojadę...
OdpowiedzUsuńżyczę Ci :)
UsuńBylas tam, spacerowalas...? Zazdroszcze!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
inaczej by tych zdjęć tu nie było ;)
UsuńMogłabym tam jechać:)a najlepiej jakbym już tam była i wygrzewała na słoneczku:)
OdpowiedzUsuńa potem przeżywała szok termiczny po powrocie :)
UsuńWarto:)
Usuńoch i ach! :) jak miło popatrzeć na takie "gorące" zdjęcia :) cudowne miejsce :)
OdpowiedzUsuńteż z przełomu listopada i grudnia, tylko rok nie ten :)
UsuńNie wiem co bardziej podziwiać: kunszt tych co zbudowali czy tych co przenieśli...Miejsce wspaniałe, zdjęcia również!
OdpowiedzUsuńja też się zastawiam :)
UsuńByłam, zrobiła na mnie duże wrażenie. I ta ilość kwitnących różowych i prawie bordowych oleandrów. Niestety też zostały mi tylko takie zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPrzez swoją głupotę straciłam aparat fotograficzny.
Pozdrawiam
strata aparatu przykra, ale najważniejsze wspomnienia, tak sobie mówiłam, gdy straciłam z dysku kilka lat ;)
UsuńTakie kadry to są Moja Droga - terapeutyczne o tej porze roku !
OdpowiedzUsuńdlatego tu teraz są :)
Usuńi chwała CI za to :)
UsuńPiękne miejsce, chciałabym kiedyś zobaczyć je na własne oczy :)
OdpowiedzUsuńmarzenia się spełniają :)
UsuńPiękne miejsce:)
OdpowiedzUsuńciepłe i z historią :)
UsuńJak to dobrze, że nie zniknęła pod wodami spiętrzonymi przez tamę.
OdpowiedzUsuńŚlicznie tam.
Pozdrawiam ciepluśko
kawałek historii...
Usuńpiękna- ale klimat nie mój- nie lubię upałów.
OdpowiedzUsuńPs. padam - nie upolowałam puszek i łóżeczka, reszta czekaaaaaa:D
Auto omal nie pękło w szwach :D
byłam chyba w najchłodniejszym okresie, dwadzieścia kilka stopni i wystarczy :)
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńNie zapamiętałam wyspy File jako zielonej... Zupełnie nie wiem, dlaczego.
Pozdrawiam serdecznie.
może nie byłaś zimą :)
UsuńNawet, jak patrzę na te zdjęcia, to czuje palący upał...
OdpowiedzUsuńPrzydałoby się tu trochę, bo zmarzłam:(
wiatr od wody, gorzej w Dolinie Królów :)
UsuńPodoba mi się Egipt na Twoich fotografiach;)
OdpowiedzUsuńmiło mi, miałam problem zmienić kliszę, jedna wydawało mi się, że trzasnęła z hukiem, ale czasem lubię do nich wracać :)
Usuńjak ja lubię takie miejsca!
OdpowiedzUsuń:)
a ja Twoje :)
Usuńwlasnie czytam ''tomek w grobowcach faraonow'', choc pewnie troche za stara jestem na te lekture:))
OdpowiedzUsuńna książki nigdy nie jest się dość starym, ja "Braci Lwie Serce" mogłabym na okrągło :)
UsuńOj, dalabym sie przeniesc na to ostatnie zdjecie ;)
OdpowiedzUsuńzamykasz oczy i jesteś :)
Usuńa bylam u Ciebie juz rano:Pale dzisiaj net mi robi laske,,,,,,,,,
OdpowiedzUsuńa u ciebie upalnie ,fantastycznie slonecznie i z kawalkiem hisotrii,uwielbiam to!
czasem trzeba się dogrzać :)
UsuńNiesamowite miejsce ... może kiedyś zobaczę na własne oczy :-)
OdpowiedzUsuńżyczę Ci, choć w pobliżu Ciebie też mnóstwo miejsc, do których ja nie dotrę :)
UsuńAleż piękna, uwielbiam takie miejsca z duszą co swoje historie szeptać potrafią...
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia i słowa jak zwykle. Pozdrawiam cieplutko.
dobrze że szeptać a nie krzyczeć :), ja chyba za bardzo lubię takie miejsca, bo wszędzie historię słyszę :)
Usuńgorąco mi się zrobiło patrząc na to miejsce :-) marzy mi się zobaczyć podobne zabytki na własne oczy...
OdpowiedzUsuńwszystko przed Tobą :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńmiło Cię powitać :)
Usuńpierwsze zdjęcie przepiękne, jak ze starych pocztówek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
dziękuję :), pewnie zasługa piasku, małej wilgotności i słabo dobranego ISO kliszy :)
UsuńOd tej strony Egiptu nie znałam ;) Byłam tam w tym roku po raz drugi i pierwszy raz bardzo mi się spodobało - świetne warunki wiatrowe, dobre jedzenie, nawet Starbucks jest Sharm el Sheikh ;)
OdpowiedzUsuńhotele dla mnie najmniej istotne, jedzenie takie, jakiego Egipcjanie nie jedzą, bo wiadomo, skierowane na połechtanie podniebienia turystów, choć nie powiem, rejs po Nilu przyjemnie się na dobrym statku odbywa, ja jednak gdziekolwiek jestem, staram się jak najwięcej prawdziwego klimatu uchwycić ;)
UsuńCo by to było jakby powróciło wielobóstwo...piękne!
OdpowiedzUsuńZawsze marzyłam o podróży do Egiptu, może kiedyś spełnię te marzenia :)
Pozdrawiam serdecznie!
w pewnej formie wielu nawet teraz i nie tam....
Usuńżyczę spełnienia :)
Piękna, to musiało być przedsięwzięcie!
OdpowiedzUsuńWiele, wiele lat temu we Wrocławiu też przesuwano świątynię. Dużo mniejszą i tylko kilkadziesiąt (bodaj) metrów: http://pl.wikipedia.org/wiki/Trasa_W-Z_(Wroc%C5%82aw)
z przyjemnością poczytam :), dziękuję :)
UsuńBardzo dostojna ta świątynia. A kadry analogowe nie do podrobienia ;)
OdpowiedzUsuńmoże do lekkiego podrasowania, ale lubię takie spłowiałe ;)
UsuńJak to możliwe, że przegapiłam Twój wpis?
OdpowiedzUsuńPięknie opowiadasz, aż się chce tam jechać...
i wcale nie tak daleko, trzy godzinki z kawałkiem lotu :)
UsuńJuż wcześniej chciałam napisać, ale mi umknęło i zagubiłam się w swoim chaosie, że jestem Ci wdzięczna za takie wpisy i takie zdjęcia. Mam nadzieję do Egiptu kiedyś powrócić i zobaczyć więcej i inaczej, bo bardzo ciekawi mnie ten kraj.
OdpowiedzUsuńjeszcze mi trochę takiego Egiptu zostało, więc pewnie do tematu wrócę, czego i Tobie, Kameleonku nie tylko wirtualnie życzę :)
Usuń