Od zawsze marzyłam o domku na wsi, a najlepiej o zamku, który dostaję w spadku.
Ten wiejski domek to sentyment do domu wujostwa, takiego z kaflowymi piecami, freskami na sufitach, piwnicach z wędzarnią i cudnymi sklepieniami. Zamek - sen małej dziewczynki z wypraw z tatą historykiem po wszystkich możliwych okolicznych zamkach i twierdzach.
Nigdy więc nie przypuszczałam, że trafi mi się kamienica, praktycznie w centrum miasta i z widokiem na obelisk :).
No, rzecz jasna, nie cała, tylko jej fragment, a właściwie wykrojony w późniejszym czasie z niej kawałek, więc mowy nie ma o trzy i czterometrowych sufitach, sztukateriach i kryształowych żyrandolach, a są swojskie belki, okna z płynącymi obłokami i plany, takie małe, jakie ma każdy, kiedy już znajdzie swoje M, żeby je oswoić.
Moja optymistyczna wersja brzmiała 3 miesiące, racjonalna męża - 3 lata.
Nigdy więc nie przypuszczałam, że trafi mi się kamienica, praktycznie w centrum miasta i z widokiem na obelisk :).
No, rzecz jasna, nie cała, tylko jej fragment, a właściwie wykrojony w późniejszym czasie z niej kawałek, więc mowy nie ma o trzy i czterometrowych sufitach, sztukateriach i kryształowych żyrandolach, a są swojskie belki, okna z płynącymi obłokami i plany, takie małe, jakie ma każdy, kiedy już znajdzie swoje M, żeby je oswoić.
Moja optymistyczna wersja brzmiała 3 miesiące, racjonalna męża - 3 lata.
Nie należę do osób, które zawierają pakt z bankiem dłuższy niż życie, więc moja wersja przepadła z kretesem, ale nie żałuję, pewnie bym już ze 3 razy umeblowała dom i żałowała :). Póki co mam widok na obelisk, który nie przestaje mnie zachwycać i za który, jak stwierdził mój szwagier, powinno się dopłacać :).
Nie wszyscy się z nim zgadzają, sporo moich znajomych, gdy usłyszeli, gdzie odtąd mogą nas zastać, kwitowało:" no fajnie, tylko ten kijowy widok..."
Przeczytalam o obelisku, pierwszy Twoj post!
OdpowiedzUsuńmiło mi :), ten zostanie, ale powoli archiwum trzeba przejrzeć i pokasować :)
UsuńJo, cenzuruj z umiarem, jeśli mogę prosić :) Bardzo lubię przeglądać archiwum... i zawsze to przecież świadectwo tamtego czasu, tego, co Cię zajmowało. Jakaś historia, prawda? Ja też czasem miałam chęć poprawić archiwalne wpisy - bo wiele się zmieniło, inaczej widzę, inaczej piszę i wiele rzeczy mnie w tamtych razi - ale postanowiłam zostawić to wszystko bez ingerencji. Ale może przekonasz mnie do zmian :)
UsuńTymczasem, skoro już przeczytałam dwa "obeliskowe" wpisy (ten drugi dopiero dziś, niestety), to napiszę o nich tutaj.
Po pierwsze - dziękuję :)
Po drugie - bardzo pozytywnie widzę to, jak propagujesz historię, sposób patrzenia na miasto, na jego zabytki przeszłości. Jako że Twój blog ma duży zasięg, to jest to bardzo dobra, pozytywna a może nawet pozytywistyczna praca.
Po trzecie - "Wojna i pokój" to pierwsza "poważna" książka, jaką przeczytałam i mam do niej ogromny sentyment. Do dziś pamiętam, że postać Kutuzowa była tak wyrazista, tak żywa, plastyczna - niezłomny charakter.
I wreszcie - zdjęcia naprawdę doskonale oddają piękno tego zabytku.
Piękny masz widok z okna :)
coś tam trzeba okroić, ale bez obaw, z tych pierwszych, gdzie nie ma nawet komentarzy i nikt nie zagląda :), postać samego Kutuzowa, wiesz, od polskiej strony kontrowersyjna, ale tak to z wielkimi strategami jest...
UsuńMnie się podoba ten "kijowy widok". ;)
OdpowiedzUsuńEwa
widok jak i wiele innych spraw - rzecz gustu :)
UsuńJo, dawaj buziaka! zaczęłyśmy tego samego dnia, nie mając wzajemnie pojęcia o swoich istnieniach :))))))))))))))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuń