Jesień to brąz kasztanów, czerwień głogu, korale jarzębiny i wszystkie możliwe kolory liści. To barwy intensywne, zdecydowane, ciepłe jak wieczorny ogień w palenisku pod dawnym imbrykiem na herbatę. To wesoło podskakujące iskry tańczące na szczapach drzewa. I dynia. Idealna. Wydająca głuchy odgłos na zachęcające puknięcie w skórkę. Gotowa? Tak. Już czas. Czas na pitę.
Jest to ni ciasto ni danie, ale czekam jesienią na pierwsze prawdziwe dynie, aby najeść się pitą do syta. Takie same, które można było skosztować podczas bałkańskiej festy.
A nawet lepsze. Domowe, spod maminej lub babcinej ręki. Ciasto zagniatane jak na pierogi, mocno uderzane po stole, smarowane olejem jak balsamem i zwijane w strudel z precyzją cukiernika. Pita z dynią, jabłkami i serem pod zapieczoną śmietanową pierzynką, ta sama, której smak pamiętam z dzieciństwa.
A nawet lepsze. Domowe, spod maminej lub babcinej ręki. Ciasto zagniatane jak na pierogi, mocno uderzane po stole, smarowane olejem jak balsamem i zwijane w strudel z precyzją cukiernika. Pita z dynią, jabłkami i serem pod zapieczoną śmietanową pierzynką, ta sama, której smak pamiętam z dzieciństwa.
A jeszcze więcej radości, gdy z dyni, którą oznaczy się za młodu wyrytym swoim imieniem ;)
Przepis na pitę:
1,5 szklanki mąki
1 jajko
0,5 szklanki ciepłej, ale nie gorącej wody
4 łyżki oleju
szczypta soli
ok. 1 kg startej dyni
1 jajko
0,5 szklanki ciepłej, ale nie gorącej wody
4 łyżki oleju
szczypta soli
ok. 1 kg startej dyni
ok. 1 kg startych jabłek
ok. 30-40 dag pokruszonego twarogu
cukier
śmietana
Z mąki, oleju, jajka, soli i wody wyrabiamy ciasto jak na pierogi, następnie dzielimy na 2 części, jedną przykrywamy miską, drugą cieniuteńko rozwałkowujemy, rozciągamy w rękach (musi być cieniuteńkie, inaczej po upieczeniu pita będzie twarda ;) i smarujemy lekko olejem. Następnie to samo robimy z drugą połową ( z podanej ilości wychodzą bez problemu 2 sztuki ;). Nakładamy w równej ilości startą dynię, jabłka, ser, posypujemy cukrem (wedle własnego uznania co do ilości ;) i zawijamy tak jak strudel. Układamy na blaszce (włożonej papierem do pieczenia albo zwyczajnie posmarowanej olejem), smarujemy wierzch małą ilością oleju i wkładamy do nagrzanego do temp. ok. 180 C (mój elektryczny, w gazowym można nastawić wyższą) piekarnika i pieczemy przez 40 minut (powinna być zrumieniona). Następnie wyciągamy, smarujemy po wierzchu śmietaną i pieczemy jeszcze ok. 15-20 minut ( aż śmietana się zapiecze). Po upieczeniu można jeszcze dodatkowo posypać cukrem. Świetna i na ciepło i na zimno.
Taką lubię ja, bo znana jest też w wersjach warzywnych i mięsno-warzywnych ;).
Wbrew pozorom robi się ją szybko i łatwo, a teraz kieliszek wina i idę wyjąć moją ;)
Taką lubię ja, bo znana jest też w wersjach warzywnych i mięsno-warzywnych ;).
Wbrew pozorom robi się ją szybko i łatwo, a teraz kieliszek wina i idę wyjąć moją ;)
A że już prawdziwa jesień najlepiej świadczy to, że nitki nitki babiego lata wleciały mi dziś oknem i że nawet ten zielony, teraz jest pomarańczowy ;) - to moja odpowiedź na zabawę "Jesień w kolorach tęczy" z HomeSweetHome ;)
Jo, kulinarnie u Ciebie:) Dynie pyszne i piękne, a po przyrządzeniu jeszcze pachnące. Nie znam pity z dynią - nawet nie słyszałam...Dynie pycha:) Ryłaś swoje imię w dyni? Co ja się jeszcze u Ciebie nauczę...
OdpowiedzUsuńUściski, jesienna Jo!
ja nie, moje dziewczyny latem ;)
UsuńAle smakowicie to wyglada...zjadlabym... Moze sprobuje zrobic, choc balabym sie, ze nie wyjdzie..;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
wyjdzie :)
UsuńDynia mnie bardzo ostatnio kusi ;-) Przepis na pitę na pewno wykorzystam :-)
OdpowiedzUsuńja lubię jeszcze banię - taką dyniową zupę ;)
UsuńA to ja poproszę o przepis - liczę, że będzie inny niż mój i spróbuję czegoś nowego:) Kuszą mnie dynie zawsze i w każdym wydaniu:)
Usuńpozdrawiam Cię JO bardzo ciepło!
Przepis na pewno wykorzystam podczas Dyniowego Party, które co roku organizujemy z kilkoma przyjaciółkami. Spotykamy się wtedy i wymyślamy różne różności z dyni, gotujemy, kroimy, przyprawiamy, plotkujemy, a na końcu delektujemy się daniami, które tak pieczołowicie przygotowałyśmy. W tym roku na pewno będzie królowała pita z dynią ;) Na koniec zabawimy się w dyniowe wycinanki, by nic się nie zmarnowało ;)
OdpowiedzUsuńpomysł na imprezę - świetny i lampiony, to musimy być uczta dla oka i duszy (o cielesnym aspekcie nie wspominając ;)
UsuńMniam, mniam :) Chyba sie skusze. A Home sweet home - taki cieply i przyjemny. Pozdrawiam jesiennie :)
OdpowiedzUsuń;)
Usuńpiękna jesień u Ciebie :))
OdpowiedzUsuńpity nigdy nie jadłam... ale może spróbuję zrobić???
pozdrawiam ciepło
ano piękna, te dzisiejsze babie lato...
UsuńJa tez nie słyszałam o Picie z dynia!
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować!
Podoba mi się ten opis.
A na jesień chyba i ja jestem gotowa.
Nareszcie.
;)
bo to bałkański specjał, a u nas sporo repatriantów z tamtych stron, więc do lokalnych receptur wpadło ;)
Usuńjakaż piękna jesień u Cibie!
OdpowiedzUsuńPity nie znałam aż do czasu, gdy w szkole średniej koleżanka mnie poczęstowała. U niej robiło się małe pitki zwijane w ślimaki. Z ciasta tak cienkiego, aż przeźroczystego- pycha!.
A u mnie dziś chłopaki pierwszy raz jedli kiełbasę z kija pieczoną nad ogniskiem - czyli u prababci porządki na działce!
I niech ta jesień będzie złota! - do samej zimy ;)
im cieńsze tym lepsze, ale ładnie się i bez problemu rozciąga ;), kiełbasa z ogniska - pychota, a mnie się ziemniaczki po wykopkach marzą, oj, trzeba intensywnie kombinować ;)
Usuńo tak... ziemnaczki!
UsuńPrababcia takowe wykopała i sąsiad zza płota tez już wykopki poczynił. A tak bez nastroju to też inaczej smakują.
No pięknie.Musze z tą pitą poeksperymentować. Ten gad to rzeczywiście niespodzianka.Ja jednak coś innego pomyślałam chociaż można skojarzyć z gadami.A tak w ogóle to bardzo jesteś pilna.Lekcje odrobiłaś i masz luzik cały tydzień a ja pewnie na ostatnią chwilę jak zawsze :-).Dziś fotografowałam jesień w zupełnie niejesiennych kolorach.
OdpowiedzUsuńzdjęcia dyni zrobione kilka dni temu, bo przepis przecież w czerwcu chyba obiecałam ;), a stworek z wczoraj :) i Maszka babie lato dziś w pracy wpadało mi prosto z pola, aż się chce wybiec i ganiać po łąkach ;)
UsuńJa dałam się dziś ponieść babiemu latu po polach i łąkach. Zaskoczyła mnie zieleń tej jesieni.
UsuńA ten zwierzak z dyni wyszedl?
OdpowiedzUsuńDyni pod zadna postacia nie lubie... Kolor owszem przepyszny!
Serdecznosci
Judith
no, niezupełnie, zza kotary ;), dojrzałam w oknie w drodze na plac zabaw ;)
UsuńU mnie też urodzaj dyni w przedostatnim poście są zdjęcia :) a przepis wykorzystam zuchwale :D
OdpowiedzUsuńczerp do woli ;)
UsuńTu sprawa ma się zupełnie inaczej niż w przypadku czarnego bzu, teraz to ja się wpycham i krzyczę: i ja, i ja!!!, ale czy mi to wyjdzie, to już inna sprawa.
OdpowiedzUsuńTą śmietaną to trzeba grubo czy cienko i jaką śmietaną, słodką, czy kwaśną?
Kiedy tylko będę miała odpowiedzi na pytania, to zaraz zabieram się do roboty!!
zależy czy śmietanę lubisz czy nie, ja średnio, a po upieczeniu gruba warstwę i cukier, a śmietana - dla mnie kwaśna, słodka to fachowo śmietanka ;)
UsuńI jeszcze raz ja, przepiękne szczególnie pierwsze zdjęcie ;)
OdpowiedzUsuńTa pita bardzo mnie zaintrygowała:)
OdpowiedzUsuńcieszę się :)
UsuńCiekawy przepis. Ja uwielbiam dynię w zalewie i zupę dyniową oczywiście :)
OdpowiedzUsuńdynię w zalewie pamiętam jako rarytas z dzieciństwa też :)
UsuńJako dziewczyna urodzona pod znakiem wrześniowej Panny uwielbiam złotą jesień!
OdpowiedzUsuńDzięki z podrzucenie przepisu, poproszę Martę żeby zrobiła taką pitę, mniam...
ja też uwielbiam, może z wyjątkiem listopada ;)
Usuń...rzeczywiście przepis prosty i kuszący, może wypróbuję... w moim gospodarstwie dynia króluje jedynie w przetworach; dżem i w marynacie słodko - kwaśnej. To urocze ;) zwierzątko,( waran?)to Wasz pupil?
OdpowiedzUsuńKreślę pozdrowienia!
zwierzątko dojrzane przez okno - tak jak widać na zdjęciach ;)
Usuńa ja się nie znam na gotowaniu, dlatego dla mnie najciekawsze oprócz zdjęć, było "pukanie w skórę" :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i smacznego życzę :)
:), przyda się pukanie przy sprawdzaniu melonów też ;)
UsuńO co chodzi z pukaniem, co to daje?
Usuńjak przy pukaniu wydaje głuchy dźwięk to znaczy, że owoc jest dojrzały ;)
Usuńja sie bardzo na dynie nakrecilam,ta na ostatnim zdjeciu cudowna dla oka,o Twojej dziecince nie wspomne:****
OdpowiedzUsuńW tym tygodniu bez dwoch zdan jedziemy na pole po dynie,dwie wielgachne fajne dynie:P
i małe na lampiony :)
UsuńNo to mnie zaskoczyłaś - pitowa dynia ;D
OdpowiedzUsuńMusi być mega smaczne ;)
A jak pięknie dźwiękiem opisałaś urodę dyni - puk puk ! ;D
:), ja uwielbiam, i kolor i smak :), a przepis to tak ciut dla Igi, ona dopytywała przy relacji z bałkańskiej imprezy
Usuń;) to jak wróci, to pewnie zaraz upichci ;D
Usuńi może wtedy .... :D
Dziękuję Jo,za pamięć:)
UsuńMoja dynia jeszcze na grządce, chyba nie długo będzie jej pora :)
OdpowiedzUsuńmoje zazwyczaj darowane, może ktoś Ci też podaruje :)?
UsuńPrzepiękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńWspaniałe zdjęcia! U Ciebie już pomarańcz, a ja jeszcze na czerwieni:) ale nadrobię w najbliższym czasie:)))
OdpowiedzUsuńbuziaki
z dyni to ja jeno jadałm przetwory tudzież zupę-krem, ale ta pita... może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia uświadomiły mi, jak bardzo dynia jest ładna. niby taka obła beczka, ale kolorami nadrabia :)
prawda :)?
UsuńOooo, zbieram teraz wszystkie możliwe przepisy z dynią w roli głównej. Bo z jednej dużej dyni da się zrobić sto dań!
OdpowiedzUsuńim większa tym więcej :)
Usuńmartwa natura zawsze kojarzy mi się z puzzlami babci.. to był pierwszy obrazek składający się z 500 elementów, który sama ułożyłam.. jak zobaczyłam Twoje zdjęcia to od razu mi się te puzzle przypomniały.. ułożone jakieś 15 lat temu, a obraz przed oczami żywy, jakby to było wczoraj.:)
OdpowiedzUsuńAleż u Ciebie pięknie i pachnąco... i ta dynia taka bajkowa, jakże mi się ta Twoja jesień podoba... Moja pachnie podobnie i tymi kolorami wszystkimi kusi, tylko słońce musi być co to rozświetla to wszystko i wszelakie jesienne skarby pokazuje, bo jak pada tak jak dzisiaj u mnie okropnie, to ja w ogóle się nią cieszyć nie umiem:/ Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńto życzę słoneczka ;)
UsuńPiękne kompozycje z dynią i super przepis!!! Twój pomarańczowy legwan nie do pobicia w "pomarańczowej rundzie" ;)To się nazywa mieć aparat w odpowiednim momencie ha,ha.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
dziękuję, nie mogłam się oprzeć :)
UsuńWOW. Ale trafiłaś. Ja dynię UWIELBIAM. Nie tylko za smak i mnogość sposobów jej przerobienia, ale właśnie za kolor i klimat jaki wnosi do domu. Szczególne kiedy ją marynuje i w całym domu roznosi się słodki zapach octowej zalewy. Uwielbiam. Moją specjalnością jest też zupa krem z dynie i w tamtym roku raz spróbowałam placków z dyni. Słabo wyszły, ale może daruje sobie te placki i spróbuję taką pitę zrobić. Dzięki za przepis i za fantastyczny klimat :)
OdpowiedzUsuńja zwłaszcza za kolor, taki energetyczny, no i za pitę ;)
UsuńWróciłam jeszcze do Ciebie, żeby sobie ten przepis wydrukować. Bardzo lubię przepisy z blogów, bo są ludzkie, jasno napisane i sprawdzone. Z książkami mam rożne doświadczenia. Zazwyczaj tragiczne :)
Usuńto jest proste, tylko trzeba dobrze rozciągnąć ciasto, musi być niemal przezroczyste :)
UsuńOj!Też bym zjadła taką pitę. Podsunę przepis chłopakowi-kucharzowi;) Martwa natura z dynią wyłania się z mroku jak u Caravaggia.
OdpowiedzUsuńalbo upiecz i zaproś chłopaka-kucharza :), do Caravaggia mi daleko, ale porównanie to wielki komplement, dziękuję :)
UsuńJesień kocham, właśnie za dynie...
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie przepis na pitę.
Mam już zrobioną konfiturę z dyni z pomarańczami i cytryną oraz marynowaną z dużą ilością laski cynamonu.
I kilka woreczków zamrożonej dyni, na zupę. Co za przyjemność zjeść talerz zupy dyniowej, gdy za oknem śnieg...
Pozdrawiam
ja tą mrożoną też na pitę ;)
Usuń
OdpowiedzUsuńja z przepisu raczej nie skorzystam, bo nie przepadam za dynią :)
nie mniej jednak - bardzo fotogeniczna ta dynia :D
jak za smakiem nie przepadasz, to możesz zrobić pitę z samymi jabłkami i serem ;)
Usuńnigdy jeszcze takiej nie jadłam, zawsze zastanawiałam się co można zrobić z dyni (moja mam robiła tylko w occie, a ja takiej nie lubiłam jako dziecko), a skoro piszesz, że robi się szybko i jest proste... ;)
OdpowiedzUsuńszybko ;)
UsuńOjej jak pięknie opisane wszytko, a przepis super, buziaki - Ania
OdpowiedzUsuńdziękuję, Twoje też kosze jesienne piękne ;)
UsuńAleż oryginalne Twoje "pomarańczowe" zdjęcie:) A dynię uwielbiam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Jagoda.
dziękuję ;)
UsuńPodobają mi się Twoje zdjęcia do "Jesieni w kolorach tęczy". Niestety nie jestem miłośniczką dyni, ale podobają mi się jej owoce. **** Nie czytałam książki " Tajemnica Gaudiego", ale postaram się to zrobić. Nie sadzę jednak aby zmieniła moje zdanie na temat dzieł Gaudiego. Lubię jego inność w architekturze i podziwiam za pomysłowość. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń"Tajemnica Gaudiego" nie zmieni Twojego spojrzenia na Gaudiego jako na świetnego architekta, który wybiegł przed swoją epokę, ale ma ciekawe wątki dobrego thrillera ;)
UsuńNo to teraz mam dylemat ;-) Miałam w planach zupę z dyni, ale jak tu się oprzeć takiej pięknej sugestii o picie?
OdpowiedzUsuńjak dynia spora to starczy na wszystko ;)
UsuńPitę uwielbiam, właśnie tę maminą lub babciną :) Przypomniały mi się smaki dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńto teraz Twoja kolej ;)
Usuńzapisalam przepis i popelnie niebawem:)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że Ci zasmakuje ;)
UsuńPiękne jesienne klimaty i przepis, który pewnie wykorzystam. Dyni ci u mnie dostatek :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńszczęściarz z Ciebie ;)
UsuńYou have the cutest kid & that pie looks delicious!
OdpowiedzUsuń♥
Melissah
Country Style Chic
thank You ;)
UsuńHey Jo, helas I can't read where you are writing about. What I see is a delicious pie and a gordeous child.
OdpowiedzUsuńHave a great weekend Jo.
thank You ;), it's a pie ;)
UsuńDziekuje serdecznie za podanie przepisu! Zapisuje i obiecuje zmierzyc sie z ciastem pierogowym ;)
OdpowiedzUsuńPiekne, klimatyczne zdjecia Jo!
Pozdrawiam serdecznie i zycze milego tygodnia!
Tobie na pewno się uda ;)
UsuńMoja dynia jeszcze dochodzi,ale wypróbuje.Tak się zastanawiam czy do śmietany nie dodać cukru bo gdzieś już tak robiłam
OdpowiedzUsuńmożesz, ja posypuję cukrem później :)
Usuń