Królową pączków była ciocia. Nikt tak jak ona nie robił tych frykasów, były puszyste, nie twardniały od razu, podczas smażenia olej się nie przypalał, a zęby z przyjemnością zatapiały się w owocowym nadzieniu. Zapach witał od progu, a dłoń nigdy nie poprzestawała na jednym.
Dziś ciocia nie jest w stanie unieść ani rondla ani nawet wziąć do ust pączka, ale pozostanie dla mnie niedoścignionym wzorem w tej dziedzinie.
Dlatego nie będę robić konkurencji, niech Jej pączki pozostaną bezkonkurencyjne, a moje będą inne, bez różanych kandyzowanych płatków, marmolady, serowe. Nie mniej delikatne, nie mniej smaczne....po prostu inne.
Przepis na serowe pączki:
pół kilo twarogu ( może być też ser typu włoskiego, będą delikatniejsze ;)
2 szklanki pszennej mąki
3 jajka
1 łyżka cukru waniliowego
3 łyżki śmietany 18'
1 łyżka spirytusu (ewentualnie wódki albo octu)
1 łyżeczka sody
starta skórka z 1 cytryny
cukier puder do posypania
olej do smażenia
Mąkę przesiać, dodać zmielony twaróg, sodę, startą skórkę z 1 cytryny ( najlepiej bio), cukier i śmietanę. Oddzielić żółtka od białek. Żółtka dodać do masy, wymieszać z pozostałymi składnikami, dodać spirytus. Białka ubić na sztywno i dodać pod sam koniec. Formować wilgotnymi dłońmi kulki ( lub jeśli nie zależy nam na całkowicie okrągłym kształcie, można nabierać ciasto łyżką ) i smażyć we frytkownicy lub w garnku z rozgrzanym tłuszczem. gotowe można posypać cukrem pudrem.
SMACZNEGO :)