Czas lata już dawno dobiegł końca, jego smaki dopieszczone słońcem zdobią spiżarnie. A zapachy? Aromat lawendy pakowany do szafy w bawełnianych woreczkach z koronkową lamówką, wieńce zdobiące kuchnie i sypialnie, splecione szydełkowym łańcuszkiem drobnych oczek, dzierganych wieczorem na ganku, nagrzanym palącym słońcem. Przetykane złotymi kuleczkami lnu i makówkami czarnuszki...
Na jesienną słotę i zimowy czas. Pachnące polami, sianokosami, życiem...
A dla ciała? Maślane ciasteczka z lawendową nutą ;), zwłaszcza teraz, gdy śnieżyca za oknem ...
Przepis:
250 g mąki
100 g cukru
125 g mocno schłodzonego masła
1 jajko
1 łyżeczka esencji waniliowej ( lub cukier waniliowy )
2 łyżki suszonych kwiatów lawendy
250 g mąki
100 g cukru
125 g mocno schłodzonego masła
1 jajko
1 łyżeczka esencji waniliowej ( lub cukier waniliowy )
2 łyżki suszonych kwiatów lawendy
Mąkę, cukier i posiekane masło wyrobić ręką tylko do połączenia składników, dodać jajko, suszoną lawendę i wanilię, ugnieść, uformować kulkę i zawinięte w folię włożyć na godzinę do lodówki ( w wersji ekspresowej na pół godziny do zamrażarnika ;). Po wyjęciu rozwałkować na posypanej cieniutką warstwą mąki stolnicy na grubość ok. 3 mm i wycinać dowolne kształty. Ułożyć na wyłożonej papierem do pieczenia blaszce i piec około 15 minut w piekarniku nagrzanym do 180 C, aż lekko zbrązowieją :)
P.S. Piękny lawendowy wianek pochodzi od Ady, której rodzina od pokoleń uprawia lawendowe łany (dziękuję pięknie za ten niespodziewany i pachnący wiatrem prezent ;).
Samą Adę znacie z bloga http://krakow-i-okolice.blogspot.com/ , jeśli Kraków i jego cienie są Wam bliskie, bo takiego przewodnika ze świecą szukać. Tu spacer nocą ma zdwojony smak, duch Witkacego przemyka klasztornym krużgankiem, a szkiełka witraży przepuszczają promienie słońca... A jeśli nie znacie, na pewno po pierwszych przeczytanych linijkach zostaniecie na dłużej, bo przez swoją poetyckość, malarskość i niesamowitą wiedzę, którą są przesycone, zapadają na długo w pamięć ...i w serce...
Ciasteczka upieczecie sobie sami, ale jeżeli na jesienne wieczory zechcecie sprawić sobie takie cudeńka, dopieszczone w każdym szczególe, możecie je znaleźć tu
Mój wianek powieszony na belce z anielskimi skrzydłami pachnie ilekroć przechodzę obok ...
A na koniec kilka mrożących krew w żyłach ujęć z dzisiaj :)
Samą Adę znacie z bloga http://krakow-i-okolice.blogspot.com/ , jeśli Kraków i jego cienie są Wam bliskie, bo takiego przewodnika ze świecą szukać. Tu spacer nocą ma zdwojony smak, duch Witkacego przemyka klasztornym krużgankiem, a szkiełka witraży przepuszczają promienie słońca... A jeśli nie znacie, na pewno po pierwszych przeczytanych linijkach zostaniecie na dłużej, bo przez swoją poetyckość, malarskość i niesamowitą wiedzę, którą są przesycone, zapadają na długo w pamięć ...i w serce...
Ciasteczka upieczecie sobie sami, ale jeżeli na jesienne wieczory zechcecie sprawić sobie takie cudeńka, dopieszczone w każdym szczególe, możecie je znaleźć tu
Mój wianek powieszony na belce z anielskimi skrzydłami pachnie ilekroć przechodzę obok ...
A na koniec kilka mrożących krew w żyłach ujęć z dzisiaj :)