![BŚC cuda, wianki](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFh-0g9AjjZDYKaj8-1M8rzlaGX7-Sd7mLo380Hwa2xgFmhR8Mp2PI2XhyFsABFlwcQ1rQNGenHKSddNe0ZZhNqPycISGrSm3pcGT19Ki6OP43oQSjU14j1rYokWqeS9nK4R8SU0JGbbQ/s640/kocice+m.jpg)
Kto nie chciał nabyć ceramiki, miał mnóstwo innych możliwości: szerokie ulice zaadaptowane na targi staroci, z meblami, bibelotami, a czasem prawdziwymi cacuszkami. Były rozmaite stragany, i z koronkowymi obrusami i dla pogromców wampirów stoisko wypełnione czosnkiem i hawajska plaża z pięknościami kręcącymi zalotnie biodrem dla tych, co jednak wolą piaszczyste tereny i drinka na leżaczku pod palmą (dziwnym trafem hawajskie boginie kierowały swoja uwagę tylko na przedstawicieli odmiennej płci ;). I jadło w nieco starodawnym stylu :). Były szalejące konie i safari pełne dzikich, drapieżnych zwierząt ;). Oj, kotki pokazały pazurki ;). Wieczorne koncerty i atrakcje w dzień. Teatry uliczne, śpiewy operowe i kino pod gwiazdami. Pokazy garncarstwa historycznego i stempelkowania. Wesołe miasteczko pełne karuzeli. I padły też klapsy ;). Piątkowy wieczorny deszcz przepłoszył nas w tym roku tak, że przeoczyliśmy Paradę Ceramiczną, ale naturalnie odbiłyśmy sobie to na Paradzie Glinoludów :).