Czas lata już dawno dobiegł końca, jego smaki dopieszczone słońcem zdobią spiżarnie. A zapachy? Aromat lawendy pakowany do szafy w bawełnianych woreczkach z koronkową lamówką, wieńce zdobiące kuchnie i sypialnie, splecione szydełkowym łańcuszkiem drobnych oczek, dzierganych wieczorem na ganku, nagrzanym palącym słońcem. Przetykane złotymi kuleczkami lnu i makówkami czarnuszki...
Na jesienną słotę i zimowy czas. Pachnące polami, sianokosami, życiem...
A dla ciała? Maślane ciasteczka z lawendową nutą ;), zwłaszcza teraz, gdy śnieżyca za oknem ...
Przepis:
250 g mąki
100 g cukru
125 g mocno schłodzonego masła
1 jajko
1 łyżeczka esencji waniliowej ( lub cukier waniliowy )
2 łyżki suszonych kwiatów lawendy
250 g mąki
100 g cukru
125 g mocno schłodzonego masła
1 jajko
1 łyżeczka esencji waniliowej ( lub cukier waniliowy )
2 łyżki suszonych kwiatów lawendy
Mąkę, cukier i posiekane masło wyrobić ręką tylko do połączenia składników, dodać jajko, suszoną lawendę i wanilię, ugnieść, uformować kulkę i zawinięte w folię włożyć na godzinę do lodówki ( w wersji ekspresowej na pół godziny do zamrażarnika ;). Po wyjęciu rozwałkować na posypanej cieniutką warstwą mąki stolnicy na grubość ok. 3 mm i wycinać dowolne kształty. Ułożyć na wyłożonej papierem do pieczenia blaszce i piec około 15 minut w piekarniku nagrzanym do 180 C, aż lekko zbrązowieją :)
P.S. Piękny lawendowy wianek pochodzi od Ady, której rodzina od pokoleń uprawia lawendowe łany (dziękuję pięknie za ten niespodziewany i pachnący wiatrem prezent ;).
Samą Adę znacie z bloga http://krakow-i-okolice.blogspot.com/ , jeśli Kraków i jego cienie są Wam bliskie, bo takiego przewodnika ze świecą szukać. Tu spacer nocą ma zdwojony smak, duch Witkacego przemyka klasztornym krużgankiem, a szkiełka witraży przepuszczają promienie słońca... A jeśli nie znacie, na pewno po pierwszych przeczytanych linijkach zostaniecie na dłużej, bo przez swoją poetyckość, malarskość i niesamowitą wiedzę, którą są przesycone, zapadają na długo w pamięć ...i w serce...
Ciasteczka upieczecie sobie sami, ale jeżeli na jesienne wieczory zechcecie sprawić sobie takie cudeńka, dopieszczone w każdym szczególe, możecie je znaleźć tu
Mój wianek powieszony na belce z anielskimi skrzydłami pachnie ilekroć przechodzę obok ...
A na koniec kilka mrożących krew w żyłach ujęć z dzisiaj :)
Samą Adę znacie z bloga http://krakow-i-okolice.blogspot.com/ , jeśli Kraków i jego cienie są Wam bliskie, bo takiego przewodnika ze świecą szukać. Tu spacer nocą ma zdwojony smak, duch Witkacego przemyka klasztornym krużgankiem, a szkiełka witraży przepuszczają promienie słońca... A jeśli nie znacie, na pewno po pierwszych przeczytanych linijkach zostaniecie na dłużej, bo przez swoją poetyckość, malarskość i niesamowitą wiedzę, którą są przesycone, zapadają na długo w pamięć ...i w serce...
Ciasteczka upieczecie sobie sami, ale jeżeli na jesienne wieczory zechcecie sprawić sobie takie cudeńka, dopieszczone w każdym szczególe, możecie je znaleźć tu
Mój wianek powieszony na belce z anielskimi skrzydłami pachnie ilekroć przechodzę obok ...
A na koniec kilka mrożących krew w żyłach ujęć z dzisiaj :)
E' già arrivata la neve? Che foto stupende!
OdpowiedzUsuńCinzia
Yes, today :)
UsuńZdjęcia piękne i pięknie napisane!
OdpowiedzUsuńAleż u Was nasypało! Nie do wiary! U nas na razie tylko straszy.
Pa
przeszło 10 cm i ciągle sypie :)
Usuń?! Matko Święta! Zima u Was się rozgościła na całego!
UsuńNie, no nie zgadzam się ! Czytałam, że na południu spadł śnieg, ale przecież lawenda już nie kwitnie !!!
OdpowiedzUsuńMoja przywieziona z Lawendowego pola już śpi spokojnie w doniczce.
Wianek wyjątkowej urody Jo. Chętnie i ja powiesiłabym taki na swoich drzwiach.
Moje lawendowe suszone bukiety też pachną. Ale lawendy jeść nie lubię! Smakowałam zeszłego lata powidła lawendowe i nie:) dziękuję.
pod kościołem kwitnie :), powideł nie jadłam, a ciastka jak nie dasz za dużo smaczne, możesz też zrobić maślane bez lawendy :)
UsuńCoś TY? U Ciebie kwitnie? To CI zazdroszczę! Ja nie nacieszyłam się w tym roku. Zresztą nigdy chyba nie nacieszam się dość. Bo lawendę uwielbiam. Tyle wspomnień z dzieciństwa ...
UsuńJedzenie jej, to taka trochę profanacja:)
pozdrawiam Cię
u mnie jej nie ma, ale obok plebanii cała masa, trochę jeszcze kwitnie, teraz będzie mrożona, więc nie szkoda :)
UsuńNaprawdę mnie zmroziło
OdpowiedzUsuńCiasteczka muszą być pyszne,uwielbiam lawendę więc lecę pooglądać te cuda,wianki
do Was jeszcze nie doszła zawierucha :)?
UsuńDoszła doszła.Tak wieję że na spacerze na czubek butów byłam w stanie tylko patrzeć
Usuńuwielbiam zapach lawendy...polecam goraco lawendowy cukier jest rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńpostaram się spróbować, ale chyba już w następnym sezonie :)
UsuńW Warszawie tez nas zmrozilo, nawet wyszlam na chwile, ale zaraz wrocilam, lepiej sniezek ogladac z okna, przerazliwie wietrzno i mokro, przenika do szpiku. Wiec z przyjemnoscia popatrzylam na Twoje lawendy a wianka to Ci po prostu zazdroszcze. Twoja mala jednak nie zdzierzyla i wyszla na straszny ziab!
OdpowiedzUsuńSciskam...
wianek jest piękny i niesamowicie pachnie :), a dziewczynom zima nie jest straszna, obowiązkowo dzisiaj lepienie bałwana było, gorzej ze mną, bo ja zmarzlak :)
UsuńAz do mnie dolecial zapach Twojej lawendy :) A w ostatnich zdjeciach sie zakochalam! U nas tez sypie, ale standardowo, jak to nad Bodenskim, nic sie nie utrzymuje... :(:(
OdpowiedzUsuńale Bodensee piękne o każdej porze roku :)
UsuńAle snieg nie chce lezec, co mnie po prostu do rozpaczy doprowadza :)
UsuńJo! Czytasz w moich myślach. Od kilku tygodni leniwie myślę, że muszę gdzieś zdobyć lawendę - do szafy, do domu. I co? I bez mojego wysiłku podałaś mi ją na tacy ;), dzięki!
OdpowiedzUsuńObudził mnie dziś śnieg - może to dziwne, ale cieszyłam się jak dziecko! Gorzej wyjść z domu.... ;)
Miłego wieczoru :)
oj, ten post trochę przeleżał, bo nie miałam czasu, ale w końcu ujrzał światło dzienne :), śnieg sama radość, gorzej te okołośniegowe sprawy :)
UsuńOj tam, najważniejsze, że ujrzał ;) już obczaiłam aukcje, ale teraz mam problem - co wybrać?? ;)
Usuńuwielbiam lawende, jak tylko jest cos z nią do kupienia to się nie mogę powstrzymać :-) piękne zapachy!
OdpowiedzUsuńa przepis na ciasteczka napewno9 wyprobuje :D
a widzisz, ja jakoś w sumie od niedawna :)
UsuńZima zapowiada sie w kolorach i zapachach lawendy? Cudnie. Az u mnie zapachnialo nia :)
OdpowiedzUsuńzima przyszła bez zapowiedzi, na szczęście kombinezony i rękawice były pod ręką :)
Usuńcudne zdjecia ,ciasteczka wydaja sie jeszcze cieple alez one musza pachniec lawenda:P
OdpowiedzUsuńnie wiem czy bardziej lawendą czy masełkiem :)
UsuńMniam! Ciasteczka maślane!
OdpowiedzUsuńLawenda prześliczna i ten wianek...BOSKI!
teraz w lodowej wersji też niczego sobie, tylko światła dobrego nie było :)
UsuńLawenda - piękne wspomnienie wakacyjnej przygody z Prowansją. Twoje lawendowe zdjęcia są cudne, ja niestety byłam po okresie kwitnienia i lawendowe pola mogę podziwiać jedynie w internecie. Dzięki za polecenie krakowskiego bloga, właśnie planuję podróż do mojego ukochanego (poza rodzimym) miasta i chętnie poszukam inspiracji. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńmoje lawendy miejscowe, w Prowansji byłam przelotem, choć zobaczyć tam takie pola - marzenie :), bliższe mi Pireneje Prowansalskie, ale tam lawendy nie uraczyłam, pewnie dlatego że bardziej mnie do Bordeaux ciągnęło :), a blog Ady piękny dla ludzi wrażliwych, a tego Ci nie brakuje, przespaceruj się po archiwum :)
UsuńLawendowy wpis bo z lawendą Ci do twarzy :D
OdpowiedzUsuńA ciasteczka smaczne?;>
ciasteczka słodkie :), a z tym licem co Poeta miał na myśli :)?
Usuńbrrrrrrrrrrr! La neige qui vient glacer la lavande!... Je crois que je préfère vos petits biscuits!!! Il est vrai que je n'aime pas trop la neige, bien qu'elle nous offre parfois un spectacle merveilleux... La joie aussi des enfants.
OdpowiedzUsuńMerci pour cette belle publication et l'ensemble de vos magnifiques photos.
Gros bisous
:) personnellement j'aime la neige, mais je n'aime pas trop le froid ;)
UsuńOch jaki piękny!!!!!!!! oniemiałam...
OdpowiedzUsuńpiękny i pachnący :)
Usuńwianek śliczny - u nas też zima na całego :)) buziaki ***
OdpowiedzUsuńto trzymajcie się cieplutko ;)
UsuńCudowny lawendowy wpis. Tym bardziej, że to ulubiona moja roślina.
OdpowiedzUsuńCiekawy przepis na lawendowe ciasteczka.
Szkoda, że wczoraj minął czas.
Pozdrawiam
dziękuję, Łucjo-Mario :) za oba :)
UsuńCudowny ten wianek, prześliczny :-)
OdpowiedzUsuńU nas śniegu to już chyba po kostki, a do rana będzie po kolana.
cieszycie się :)?
UsuńPrzepiękny wianek :)) Ostatnie zdjęcia -porażające :)) Pozdrawiam D.
OdpowiedzUsuńjak wyjściowa różdżka Królowej Śniegu :)
UsuńCiasteczka...lawendowe...nie jadlam...musze sprobowac!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
próbuj, może Ci przypadną do gustu :)
UsuńCiastka lawendowe mam w planach piekarniczych, a co do lawendy, to od lat marzę o spacerze po lawendowej plantacji i namalowania jej na płótnie...
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli! :*
o tak, kiedy pracowałam w biurze podróży były oferty plenerów malarskich na południu Francji, życzę żeby się spełniło ;)
UsuńŚnieg pada - zima na całego. A lawenda ma wspaniały, delikatny zapach, też ją lubię :)
OdpowiedzUsuńoj, od razu zima, takie urozmaicenie jesieni ;)
Usuńale cudny wianek! i ten śnieg na lawendzie... niespotykany widok...
OdpowiedzUsuńuściski:)
inny :)
UsuńTakie Lawendowe miejsce odwiedzam na Warmii http://www.lawendowepole.pl/
OdpowiedzUsuńOrganizują warsztaty z wytwarzania naturalnych kosmetyków z lawendy.Pięknie położone miejsce, serdeczni ludzie.Polecam.
A wianka Ci strasznie zazdroszczę :) Jest super. A jeśli do tego jeszcze pachnie...
i bliżej niż Prowansja :)
UsuńMiałam dziś sen... a raczej przeczucie że Cię spotkam. Co prawda w tych zaspach ciężko poszukiwać jego spełnienia, ale wiedziałam że Tu coś sypnie- nie tylko snieg;)
OdpowiedzUsuńPonoć nie jedna ulica w Bcu nieprzejezdna bo gałęzie połamało.
A u nas na wsi- sielanka, biało, mroźnie, zawierucha. Teraz wieczorem mróz oprószył to wszystko lśniącym kryształem.
Niech tak będzie na święta!!
I niech pachnie lawendą...i ciasteczkami!
adres znasz :), planty w śniegu roziskrzonym słońcem dziś piękne, wczorajsza zawierucha dała na pewno w kość, swoją drogą nikogo poza nas lepiącego bałwana nie widziałam :)
Usuńhehe- super.
UsuńJa dziś piekłam sernik cytrynowy z dużą dawką naturalnej wit C.
Dzieci się pokrzywiły- matka zjadła :D pyycha:)
Faktycznie mrożące krew w żyłach :)
OdpowiedzUsuńU nas cały dzień spływał w deszczu!
Lawenda piękna! i piękne zdjęcia!
ten śnieg ucieszył :) a deszcz czasem też lubię :)
UsuńUwielbiam śnieg i cieszę się, że już jest:-))) pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńzaraz pewnie zniknie, ale póki co ... sanki :)
UsuńZ takimi ciasteczkami żadna zima nam nie straszna! ;) u nas aż tyle śniegu nie było...
OdpowiedzUsuńtej partii do zimy nie starczy :)
Usuńmrozace krew w zylach to fakt!!!
OdpowiedzUsuńale sypie tam u was!
cudny ten wianek, wszystkie zdjecia piekne...
jak zwykle sielsko i spokojnie u ciebie;)
nigdy nie konsumowalam lawendy, ciekawa jestem smaku ciasteczek!
usciski!
specyficzny :), nie każdy lubi, ale przesycony olejkami eterycznymi :)
UsuńCudowny musi być ten zapach lawendy unoszący się w Twoim domu :-)
OdpowiedzUsuńZima i nas zaatakowała, musieliśmy odgrzebać zimowe buty, kombinezony, czapki i rękawiczki - nie było łatwo, ale udało się ;-)
a sanki były :)?
UsuńNie tylko bałwan :-) Na sanki to tata musi chłopców zabrać, bo ja to chyba nie dam już rady ;-) A niestety naszego tatę dopadła wstrętna angina :-(
UsuńSliczne te zdjecia, prawie czuc zapach lawendy, do ktorego coraz bardziej jestem przekonana ( kiedys bardzo nie lubilam) zima okrutna juz, u mnie tez mrozna, ale jeszcze bezsnieznie
OdpowiedzUsuńco do dwujezycznosci, ciagle sie zastanawiam, najchetnie zrobila bym trzyjezyczny blog, ale bardzo brak mi czasu ostatnio. musze cos wymyslec. tymczasem pozdrawiam serdecznie
ja też kiedyś niezbyt :), miałam ci zaproponować trzy wersje językowe, ale stwierdziłam, że byłabym zbyt wymagająca :)
UsuńZima jednak przyszła do nas teżżżżżżżżżżżżż.Wianek świetny nawet urok
OdpowiedzUsuńlawendy nie przeszkodził zimie pozdrawiam Dusia
ja śnieg nawet lubię, gorzej z niskimi temperaturami :)
UsuńBarrrdzo przyjemne zdjęcia, jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Ania
nawet nie wiedziałam, że do mnie zaglądasz :)
UsuńZaglądam, zaglądamy, tylko bardzo rzadko piszę komentarze. Mam Twój blog w czytniku google :)
Usuńpotraktuję to jako komplement, choć nie mam pojęcia co ten czytnik zacz :), ja do Ciebie też zaglądam, czasem szybko i bez słowa :)
UsuńKomplement, komplement. Czytnik służy do subskrybowania blogów i innych stron, które lubimy odwiedzać.
UsuńWszystkie teksty i zdjęcia w jednym miejscu :)
Pozdrawiam ciepło.
Pieknia napisalas Jo:) Ciasteczka lawendowe brzmią wysmienicie!
OdpowiedzUsuńJeju tyle sniegu u nas raptem kilka platkow spadlo, ale jest bardzo zimno.
smakują również świetnie :), dziś ze słońcem dużo lepiej niż wczorajsza zawieja :)
UsuńA mnie żal ośnieżonej lawendy :)
OdpowiedzUsuńróże też były :)
UsuńBiedna lawenda, cała w śniegu... i pomyśleć, że żyjemy ponoć w umiarkowanym klimacie ;) U mnie tylko deszcze prawie dyluwialne i lawendowe pole zaczyna przypominać pola ryżowe. Nic to, podchodzę do tego filozoficznie, nie mamy wpływu na pogodę, na tyle spraw. A jednak jesteśmy zdolni do tak pięknych, bezinteresownych, serdecznych gestów, że żaden śnieg nie oprze się takiemu ciepłu. Twój wpis i Twoja życzliwość, Jo - najlepszym tego dowodem. Nie wiem, co mogę powiedzieć. Dziękuję, po prostu.
OdpowiedzUsuńSezon lawendowy już ma się ku końcowi, powstają ostatnie bukiety i wianki. Na szczęście już jesień! Będzie czas na czytanie, na pisanie. I czy uwierzysz, jaka koincydencja - właśnie dziś postanowiłam odkurzyć trochę blog, napisać parę słów.
Jo, dziękuję raz jeszcze za wszystkie dobre słowa.
Cieplej się robi na sercu :)
to ja dziękuję, Ado, wianek cudny, pachnie nieziemsko, bo od serca :) i miejsce dostał pomiędzy anielskimi skrzydłami :) i cieszę się, że wracasz duchem do wirtualnego świata :)
Usuńmimo wszystko troszke zazdroszczę Wam sniegu:))
OdpowiedzUsuńdziś na sankach było świetnie :)
UsuńLove lavender - it has so many practical uses - beautiful photos!
OdpowiedzUsuń♥
Melissah
Country Style Chic
it's true: lavender in soaps, fragrances, essential oils, cookies and more :)
UsuńOch widzę, że nie tylko mnie przysypuje śniegiem od jakiegoś czasu :))
OdpowiedzUsuń:) już nie zazdroszczę :)
UsuńJo, gdyby nie ostrzeżenie, że kwiaty twoje i tylko twoje, natychmiast zabrałabym te fioletowe cuda i postawiła u siebie, na widoku. Bo u nas też już śnieg spadł, znienacka.
OdpowiedzUsuńkwiaty w parafii obok :), jak chcesz bez znaków wodnych daj znać, prześlę na maila :)
UsuńLawendowy wianek - wspanialy. Sama chetnie przyganelabym taki u siebie.
OdpowiedzUsuńKiedys moze uda sie i mnie wyhodowac troche lawendy, to w sferze marzen do spelnienia:-).Sniegu nie widzialam trzy lata i nie tesknie za nim i za zima w miescie tez nie. Pozdrawiam i zycze duzo ciepla na ten nadchodzacy listopad:-)
życzę Ci tej małej plantacji lawendy :), nam śnieg sprawił wiele radości i mimo iż w mieście, to w takim małym niemal jak poza :)
UsuńJo, dlaczego ja tu jeszcze u Ciebie nie zostałam. Nadrabiam dziś zaległości :)) Piękne i klimatyczne miejsce :) Lawendowy wianek jest przeuroczy, lawenda zawsze kojarzy mi się z moimi wyjazdami - Kocham to :) Pozdrawiam. G
OdpowiedzUsuńwitaj :), mnie się też z Chorwacją kojarzy :)
UsuńAle piekny wianek!!!! Uwielbiam lawende.
OdpowiedzUsuńCo do sniegu to u mnie leje..3ci dzien bez przerwy, a w nocy byla burza. Jesien i nie moge juz nosic butow bez skarpetek (patrz moj ostatni post;-))
buziaki, milej niedzieli Jo!
Ady wianki wszystkie są piękne i te z samej lawendy i te z dodatkami :), a co do butów, możesz na bose nogi nosić kalosze :)
UsuńAleż u Ciebie pięknie! Witam się i chyba zostanę stała bywalczynią :)
OdpowiedzUsuńA zapach lawendy uwielbiam :)
Pozdrawiam serdecznie!
witaj, ja u Ciebie też już zagościłam :)
UsuńU mnie również zimowo dzis za oknem.... :)
OdpowiedzUsuńza to widoki cudne :)
UsuńNo właśnie, mrożą krew w żyłach! To ciekawe, że ZAWSZE, każdego roku tak samo(!) zima nas ZASKAKUJE.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny lawendowy wianuszek :)
prawda :)
UsuńMaslano-lawendowe uwielbiam.
OdpowiedzUsuńAle takie sceny w pazdzierniku to rzeczywiscie mrozace krew w zylach;)
U nas jeszcze jesien:)
do nas jesień tez pewnie wróci, ale takie połączenie jesiennych barw w śniegu bardzo malownicze :)
Usuńa mi nie udało się wyhodować lawendy w tym roku :( podobno jest trudną rośliną
OdpowiedzUsuńnie udało mi się też zakupić, może w przyszłym roku...
my też czekamy na śnieg, może w tym roku spadnie ;)
nie wiem czy trudna w uprawie, musiałabyś Adę pytać, u moich rodziców przed domem da krzaki wybujały i rosną same od kilku lat, więc Tobie też się uda :)
Usuńpróbowałam wyhodować od ziarenek i się nie udało :/ wiem, że jeśli jest już 'odrośnięta' wtedy idzie z nią łatwiej ;)
UsuńU mnie też dużo śniegu dziś, takie ciasteczka byłyby w sam raz, zaskakujące połączenie dla mnie ale myślę, że smakują wyjątkowo...
OdpowiedzUsuńto takie maślane herbatniki o wyrazistym lawendowym smaku, olejki eteryczne nadają im charakteru, ale jak nie będą Wam smakować, można same maślane :)
UsuńTwoja jesienno-zimowa lawenda mnie urzekła:)
OdpowiedzUsuńmiło mi :)
Usuńdziękuję za przepis, to dla mnie coś nowego, fotografie niesamowite, te zimowe szczególnie, chociaż u mnie nie ma śniegu. Lawendę mam w planach, ale nie wiem, czy podmokła Irlandia utrzyma ją przy życiu...
OdpowiedzUsuńjak Irlandia nie da rady, to bez problemu jeszcze kupisz :)
Usuńto jest najprostsze rozwiązanie, a chciałam żeby ładnie było wokół domu...:)
UsuńUwielbiam zapach lawendy, dlatego króluje na moim tarasie w naprawdę niemałej ilości ;) Przepis na lawendowe ciasteczka był dla mnie zaskoczeniem i na pewno wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńtych przepisów z wykorzystaniem lawendy jest pewnie całkiem sporo, moje to rodzaj maślanych herbatników :)
UsuńJestem tu u Ciebie od niedawna a tak się jakoś z tego cieszę :-) Bardzo mi tu miło .. zdjęcia śliczne! Ja dziś też robiłam ciasteczka waniliowe ale bez lawendy! Niesamowity przepis! :-) A na blog polecany już zaglądam za minutkę :-)
OdpowiedzUsuńcieszę się, że się rozgościłaś, archiwum pełne, powoli chyba zacznę kasować, a maślany smak lubię, tak jak zapach ciasta w domu :)
Usuńbardzo lubię lawendę też jako motyw zdobniczy
OdpowiedzUsuńostatnie zdjęcia-świetne!!!:)
Blog o życiu & podróżach
Blog o gotowaniu
wole te słoneczne i zawsze z tymi cieplejszymi krajami się kojarzą :)
UsuńUwielbiam zapach lawendy! Nigdy nie jadłam takich lawendowych ciasteczek, chyba czas spróbować;)
OdpowiedzUsuńnajwyższy :)
Usuńzdjęcia fantastyczne!!!
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńVery nice pictures....
OdpowiedzUsuńBest regards from Florida,
Pierre
Thank You :)
UsuńOby nie zmarzła.
OdpowiedzUsuńWieniec lawendowy bardzo mi się podoba. W tym roku zaliczyłam lawendowy niewypał - w przyszłym kupię już gotowe sadzonki!
odbijają na wiosnę :), zazwyczaj...
Usuńo rany, ale tu pięknie, cudne zdjęcia, a wianek po prostu śliczny! zostaję:)
OdpowiedzUsuńwitaj :)
Usuńuwielbiam lawende :)
OdpowiedzUsuńA zdjecia sa przeurocze, az w myslach czuje zapach lawendy :D
ja ją czuję co dzień :)
UsuńHahaaha - faktycznie, te obrazki są straszne ;)))
OdpowiedzUsuńMi lawenda kojarzy się z Chorwacją.
Kępy, kępy lawendy. Wszędzie.
Piękne. Obłędne.
Mmmmm....
Właśnie, oby nie zmarzło to twoje cudo! :)
Aaa i co do kliszy - czekam, czekam na efekty! :)
Ja w końcu skończyłam tą moją kliszę. Mam ją od maja (sic!) :))
wiesz że mnie z Chorwację też, i te kramy z lawendowymi wytworami, pierwszy raz w takiej ilości widziałam w Makarskiej i Splicie :), co do kliszy - miałam odebrać w piątek, mam nadzieję, że do kolejnego się uda, a co tam będzie, to się okaże ;)
UsuńNo i odjechałam do Prowansji dzięki temu postowi. Och ,jak ciepło mi się zrobiło w ten zimowy wieczór :-)
OdpowiedzUsuńna widok tej zmrożonej też :)?
UsuńJa też miałam jedna małą kępkę w ogródki teraz ta zasuszona odrobina jest pod prześcieradłem w łóżku moje córki i koi swym zapachem przed snem.... Co do tej to do spożycia pijemy wieczorami Beruings tea gotowa przywiziona z Niemiec przez moją mamę, podobno uspokaja..
OdpowiedzUsuńpod poduszką, ale to muszą być sny :)
UsuńNie wierzę, śnieg? Choć w prowansalskiej la drôme wczoraj spadło 40 cm śniegów więc wszystko możliwe... :)
OdpowiedzUsuńwszystko :), pewnie masz tam więcej takich widoków :)
Usuńtak nasycałam się lawędą grzejącą się w słońcu i ta na talerzu, istny spokój, a tu nagle trach, buch i znalazłam się pod grubą warstwą zimnego śniegu, brrrr ;))
OdpowiedzUsuńbo ciasteczkami masz się ogrzewać i gorącą czekoladą :)
UsuńI come to see your blog.
OdpowiedzUsuńwhat a wonderful wreath let you see us here. I love Lavendel, I think this smells very good.
Is there snow by your house?
Have a lovely day, thanks to enjoy this pictures!
Hugs from Holland
Patricia
♥
yes, snow in our town :)
Usuńśliczny klimatyczny wpis. i aż mi tu zapachniało kwieciem fioletowym... mimo iż katar mam tęgi :)
OdpowiedzUsuńtakie lawendowe olejki eteryczne i na katar by pomogły ;)
UsuńCudowny jesienno-zimowy wpis :) A ciasteczek z lawendą jeszcze ani nie piekłam ani nie jadłam :) Aktualnie piecze mi się chlebek z prażoną cebulką :)
OdpowiedzUsuńteż zapowiada się pysznie :)
UsuńWyszedł pyszny, wczoraj była powtórka :)
Usuńpiękny letnio-zimowy wpis :-) aż zapach lawendy unosi się w wirtualnym eterze :-) widzę, że zima zawitała, niesamowity jest ten śnieg w październiku. no i dziękuję za bloga o Krakowie, z chęcią poczytam o moim ukochanym mieście.
OdpowiedzUsuńto na pewno nie jest taki zwykły blog o byle czym, w niego trzeba się wciągnąć i poczuć ten klimat...
UsuńExcelente post....
OdpowiedzUsuńCumprimentos
thank You ;)
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńWypróbowałabym przepis, tylko skąd ja wezmę kwiaty lawendowe?
Pozdrawiam serdecznie.
bez problemu kupisz :)
UsuńMnie też wzruszały lawendowe pola, ale mi przeszło. W polskim domu mam duzo lawendowych rekwizytów, teraz mąż przywiózł mi jeszcze więcej. Patrzę na nie jak na pamiątki z podrózy, a moje zycie we Francji jak odległa mgławica. Do niedawna tak myslałam o zyciu w Polsce. Mam dużą łatwość adaptacyjną. Ten moj nowy dom koło Swieradowa wymaga mnóstwo nakładów,a takie wyzwania są dla mnie bardzo zyciodajne. We Francji zycie emeryta bardzo mnie przygnebiało czasami. Kiedy juz nic nie musisz, to jest jakby poczekalnia do Boga. A na Florydzie ta mysl jest jeszcze bardziej uporczywa. Taki tok myslenia moze byc tylko zrozumialy dla ludzi w pewnym wieku, wczesniej aktywnych, zabezpieczonych finansowo w pewien niewygórowany sposób, bez checi do pracy zawodowej, ale z chęcią do robienia czegoś pozytecznego. Ja sama siebie nie rozumiem czasami. Dzialam emocjami i nie mysle o konsekwencjach. Pozdrawiam Boleslawiec!
OdpowiedzUsuńrozumiem co masz na myśli :), będę trzymać kciuki za realizację planów, Świeradów lubię :)
Usuńta opruszona śniegiem jest przesliczna, mimo, że ja za lawenda nie przepadam, jej zapach w ograniczonych ilościach preferuję, a fiolet sam w sobie to najczęściej kojarzy mi się z gencjaną ;))))
OdpowiedzUsuńA nie, przepraszam... Popełniłam kiedyś korale! Takie właśnie lawendowe... Co mnie pokusiło (?)
Usuńaż sobie musiałam przypomnieć co to zacz jest ta gencjana :), stawiałam na kwiatek, widzisz, chyba aft za mało do smarowania było ;)
Usuńu nas "ciotki" kolorowały nią pierwsze siwe włosy hihihi ;)
UsuńLawenda w śniegu u Ciebie.
OdpowiedzUsuńU mnie wrzosy.
Może wygląda to uroczo,ale wiem,że lawenda śniegu nie znosi...
już się otrząsnęła :)
Usuńjesienno zimowy wpis, cudne zdjęcia, uwielbiam zapach lawendy:)
OdpowiedzUsuńja lubię od niedawna :)
UsuńMam dostawy suszonej lawendy od tesciowej i wykorzystuje ja do saszetek anty-molowych i do peelingow. Chetnie sprobuje w wersji ciasteczkowej :-)
OdpowiedzUsuńPS zasniezona lawenda, zima nas w tym roku jakos bardziej zaskoczyla.
spróbuj, choć nie daję gwarancji, że Ci przypadną do gustu tak jak mi :), a co do zimy, zaskoczyła mnie tak trzy lata temu ;)
UsuńPrzepiękne zdjęcia zrobiłaś! Ja też uwielbiam lawendę od zamierzchłych czasów, kiedy to w Polsce można było kupić jedynie mydło lawendowe firmy "Uroda". Pamiętam je bardzo dobrze, było duże i nieco wypukłe z jednej strony, takie nerkowate w kształcie, miało fioletowy kolor i wspaniale pachniało. W moim ogrodzie też rośnie lawenda ale coś słabo kwitła w tym roku. Podzielam też Twój zachwyt dla wyjątkowego bloga Ady. Pozdrawiam i zapraszam do mnie, jest wpis który być może Cię zainteresuje>
OdpowiedzUsuńzaraz zajrzę :)
UsuńŚwietne zdjęcia z przemrożoną lawendą... rzadki widok :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
wbrew pozorom chyba nie tak rzadki, choć oby nie za częsty :)
UsuńRzeczywiscie osniezona lawenda...brrr az szkoda... a wianka zazdraszczam:)
OdpowiedzUsuńda sobie radę, na wiosnę odbije :)
UsuńIt's fantastic that you are getting thoughts from this post as well as from our discussion made at this place.
OdpowiedzUsuń